wtorek, 18 listopada 2008

Likwidacja nauczania ramowego w Zesp. Szkół Ogólnokształcących w Atenach (?)

                   

Kilka zdjęć wyodrębnionych z pokazu slajdowego nr 1, który umieściłam w relacji z ateńskich obchodów Święta Niepodległości Polski: Rodacy z transparentami, rodzice dzieci uczęszczających do szkoły polskiej w Atenach, którzy protestują przeciwko podjęciu decyzji o zlikwidowaniu nauczania całotygodniowego w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Zygmunta Mineyki przy Ambasadzie RP w Atenach.

Przedstawiam poniżej post Mirosława Orzechowskiego:
"Hall likwiduje polskie szkoły za granicą!

– Dlaczego zlikwidowaliście ramowe nauczanie w Zespole Szkół w Atenach, przecież to największa szkoła polska za granicą? – zapytałem dyrektora Zespołu Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za Granicą w Warszawie, Jana Mariańskiego, odpowiedzialnego za funkcjonowanie polskich szkół za granicą, kiedy objęliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej w 2006 roku.

– Powiem panu szczerze, panie ministrze – zaczął Mariański (...)"

czyt. cały tekst i zob. pozostałe zdj.
w portalu Grecko-polski net
: ->> http://gr-pl.net/pazdziernik,_listopad_2008.htm#18.11.2008  

Zapraszam wszystkich do otwartej dyskusji na ten istotny dla Polonii temat.

1 komentarz:

  1. To rzeczywiście smutna wiadomość, że polska szkoła w Atenach ograniczy swoją działalność do zajęć weekendowych. Z całą pewnością Ministerstwo Edukacji powinno o tym poinformować rodziców z dostatecznym wyprzedzeniem, tak aby mogli oni znaleźć inne szkoły dla dzieci. Z tego, co wiem, tak się niestety nie stało. Jednak zamknięcie pełnego toku nauczania w polskiej szkole nie jest tragicznym wydarzeniem, ale wynikiem polityki oszczędności ekonomicznych MEN i wypełniania dyrektyw Komisji Europejskiej, która kładzie nacisk nie na utrzymywanie zagranicznych placówek szkolnych, ale na integrację, również w dziedzinie edukacji. Znacznie korzystniejsze dla przyszłości naszych dzieci jest, kiedy uczęszczają one do szkoły w kraju pobytu, a w weekendy lub na dodatkowych zajęciach popołudniami uczą sie języka polskiego i polskiej kultury (czy innego ojczystego języka). Skoro nasze dzieci żyją tutaj, to powinny mieć równe szanse ze swoimi rówieśnikami z greckich szkół. Nie powinniśmy sie zamykać w polskim „getcie”, skazując nasze dzieci na nieznajomość lub niedostateczną znajomość języka, kultury i obyczajów kraju, który jest, jakby nie było, (z powodów politycznych, ekonomicznych osobistych czy innych) ich drugą ojczyzną. Takie wyobcowanie w kraju pobytu zaprocentuje później trudnościami w znalezieniu pracy czy kontynuowaniu edukacji. Jak mawia stare greckie porzekadło: jeśli jesteś w Rzymie, to powinieneś mówić po łacinie (chodzi o Imperium Romanum). Ponadto pamiętajmy, że integracja nie oznacza ani dla nas, ani dla naszych dzieci 100-procentowej asymilacji, prowadzącej do wynarodowienia. Żyjemy w Unii Europejskiej, której ideą jest integracja europejskich kultur, a nie ich podział, i z takim nastawieniem podejdźmy do likwidacji ramowego programu nauczania w polskiej szkole. Pamiętajmy też, że tradycję i kulturę polską oraz znajomość języka ojczystego nasze dzieci wynoszą z domu, od nas. Nie ma więc sensu malować przyszłości w czarnych barwach. Nie bójmy się integracji i edukacji. Od Greków możemy się wiele nauczyć, a Grecy od nas. Ponieważ z wykształcenia jestem filologiem klasycznym i nowogreckim (oraz niedoszłym polonistą, w pewnym momencie dość miałam uniwersytetu i odstąpiłam od trzeciego fakultetu), często obserwuję, że po prostu nie umiemy się uczyć i boimy się nowości. Czas przezwyciężyć lęk, bo nowe jest motorem postępu. Warto też nabyć technikę „uczenia się”, tak aby rzeczy nowe, czy to w szkole, czy to w życiu, stały sie dla nas łatwiejsze i bardziej dostępne, a także wydajniejsze. Nie traćmy czasu na walkę z wiatrakami, jaką jest dyskusja z MEN. Poszukajmy dobrej greckiej szkoły dla naszych dzieci, zadbajmy o kontakt z wychowawcą klasy, aby monitorować problemy i postępy dziecka. Zaglądajmy do jego zeszytów, aby pomóc mu w trudniejszych zadaniach czy, jeśli sami nie możemy tego zrobić, zatroszczmy się o fachową pomoc dla naszego dziecka. A w weekendy znajdźmy trochę czasu, żeby zawieźć dziecko na zajęcia do polskiej szkoły, gdzie pogłębi swoją znajomość polskiej kultury i języka ojczystego. Taka postawa ułatwi naszemu dziecku dzisiejszą edukacje i przyszłe dorosłe życie. Dobrze wykształcony, dwu- czy nawet trzyjęzyczny młody człowiek (język grecki, polski, a często też angielski) będzie pożądanym pracownikiem dla renomowanych firm, będzie miał możliwość wyboru lepszego życia dla siebie i swojej rodziny. Bo czyż nie w poszukiwaniu tego „lepszego” (życia, zarobków itd. itp.) wybraliśmy emigrację?
    Filolog

    OdpowiedzUsuń