sobota, 26 grudnia 2009

Rozmowy w toku, czyli co mówią polscy ateńczycy...

Nadesłała Paulina Prasuła

Do Aten przyjechałam po raz pierwszy w lipcu 2008 roku. Moje wstępne wrażenia były niezwykle pozytywne. Pochodzę z wielkiego miasta, więc tłum na ateńskich ulicach wydawał mi się czymś zupełnie oczywistym. Z zaciekawieniem przyglądałam się ludziom przechodzącym obok, pochodzącym z obcych mi kultur. Podczas tej pierwszej wizyty nie poznałam żadnych Polaków, a wielokulturowe społeczeństwo Aten wydało mi się czymś fascynującym. Jednak to dopiero druga wizyta w Atenach pozwoliła mi zrozumieć jak naprawdę funkcjonuje to miasto. Wcześniej uważałam, że miejsce w którym żyje wiele narodowości musi być niezmiernie interesujące, musi być miejscem, w którym ludzie o odmiennych narodowościach tworzą jedną, dopełniającą się wzajemnie wspólnotę. Ateny pokazały mi jak ludzie odmiennych kultur patrzą na siebie i zachowują się względem siebie. Pokazały, że narodowość może różnić ludzi, sprawiać, że stają się oni wobec siebie obcy.

Podczas swego pobytu chciałam sprawdzić jak polska emigracja wpisuje się w obraz tego miasta. W niniejszym artykule pragnę zaprezentować poglądy spotkanych przeze mnie osób, ich rozważania na temat Aten; chciałabym zaprezentować poglądy mieszkańców tego miasta oraz samych rodaków. Moim założeniem badawczym było dowiedzenie się jak funkcjonują Polacy w wielokulturowej społeczności i co o niej myślą. Niżej zaprezentowane cytaty pochodzą z rozmów z pewną grupą informatorów poznanych na miejscu, są to wiec subiektywne opinie poszczególnych ludzi, zestawione w pewną całość, dającą obraz poglądów tejże grupy.

Charakterystyka rozmówców

Moimi rozmówcami byli w większości ludzie młodzi, mieszkający od zaledwie kilku lat w Atenach. Jedynym kryterium selekcji był czas pobytu. Przeprowadzając wywiad z jedną osobą prosiłam o polecenie mnie następnym i tak, poprzez łańcuch znajomych, docierałam do kolejnych rozmówców.

Większość mężczyzn, z którymi rozmawiałam, podejmowało pracę fizyczną w budownictwie, z kolei kobiety pracowały w sektorze usług: w gastronomii czy też jako sprzątaczki bądź ekspedientki. Moi rozmówcy posiadali zazwyczaj wykształcenie podstawowe, zawodowe bądź średnie, przy czym rzadko, wykonywali zawód wyuczony.

Badania

Początkowo problem badawczy sformułowany był za pomocą pytania: „Co skłoniło ich do przyjazdu?”. Odpowiedzi były różne, jednak najbardziej charakterystyczne i najczęściej się powtarzające, mówiły o braku pracy w kraju, złej sytuacji finansowej, czy po prostu chęci wyjazdu. Na pytanie co wiedzieli wcześniej o Grecji, odpowiadali, że albo nic, albo tylko to, czego uczyli się w szkole. Pojawiały się również odpowiedzi, że jedyne, co kojarzy im się z tym krajem, to fakt, iż jest tu ciepło i słonecznie.

Języka uczyli się dopiero na miejscu – poprzez telewizję oraz kontakty z miejscowymi. Jedna z rozmówczyń tak wspomina swoje pierwsze zetkniecie z językiem. greckim:

W szoku byłam, ale bo chyba sobie tego nie przemyślałam, bo nagle ludzie mówią w innym języku, a ja tego nie przemyślałam że będę musiała się innego języka nauczyć, to było moje marzenie przyjechać do Grecji, ale nieprzemyślane.

Nie spotkałam osoby, która powiedziałaby, że znała grecki przed wyjazdem z Polski. Mało osób przyznawało się również, że odczuwało jakieś obawy w związku z wyjazdem w nieznane. Większość z nich przyjeżdżała do znajomych lub rodziny, mimo to poczucie wyobcowania i zagubienia w nowym środowisku występowało wśród moich rozmówców bardzo często:

Pewnie, że nadal się czuje obco, to nie jest moje miasto, jak ja mam się tu czuć swobodnie? Tych ludzi których znam, ta knajpa to jest mała wieś, dwie-trzy ulice, reszty nie pamiętam, nie znam.

Bardzo obco, jak wracałam do Polski, jak ja się cieszyłam, to boże jak małe dziecko, jakbym tu za kare przyjechała.

Na początku nie czułam się obco. Później, za jakiś czas dopiero, tak strasznie obco ,a teraz już spoko całkowicie się czuje.

Pierwsze wrażenia były różne, w niektórych przypadkach zupełnie odmienne od wcześniejszych wyobrażeń. Z powodu braku wiedzy rozmówcy często mieli błędne mniemanie o kraju, do którego się udawali. Zdarzało się, że mówili o tym, iż ich pierwsze wrażenia nie były pozytywne. To co ich zazwyczaj szokowało to bałagan, hałas, tłok i ruch na ulicach. Wpływać na to mógł fakt, że żaden z moich rozmówców nie pochodził z dużego miasta.

Jak zobaczyłam te bloki, jeden wielki śmietnik. Nie spodobało mi się absolutnie, dopiero później jak zobaczyłam morze. W ogóle zupełnie inne wyobrażenie miałam o Atenach, myślałam, że... Inaczej sobie to wyobrażałam. Zaskoczyły mnie, zaskoczyły.

Spodobała mi się droga z lotniska, ale jak wjechałam do Aten, to dziwnie. Zawsze sobie wyobrażałam, że Grecja to te białe domki, dachy, drzwi ,okna , wyspy i piękne widoki, a tutaj wjechałam do Aten i o co chodzi? Gdzie ja jestem?

Nie miałam styczności z Grecją. Tyle co w szkole słyszałam. Ale tak to nic. Ja tu przyjechałam i tu mnie uderzył ten ogrom ludzi, tu jest tyle narodowości. To był dla mnie szok, że tu jest taka mieszanka ludzi. No i tak jak mowie ten ruch, taki chaos, to mnie uderzyło.

Samo miasto nie podobało się rozmówcom, spotkałam się ze stwierdzeniami, że „Grecja to nie Ateny i żeby zobaczyć prawdziwą Grecję, trzeba wyjechać gdzieś dalej albo na wyspy.” Powtarzano, że zadbane jest tylko centrum koło parlamentu, a dalsze okolice już nie. Nie spotkałam się z tym, by ktoś powiedział, że miasto jest ładne i czyste. Wszyscy twierdzili, że chętnie by się z niego wyprowadzili całkowicie lub chociaż przenieśli na obrzeża. Szczególnie negatywnie odnoszono się do centrum, które nie podobało się większości. Moi rozmówcy uważali też, że mieszka tam za dużo obcokrajowców.

Jako minusy Aten wymieniane były często: nieporządek, bałagan, strajki, tłok, brak bezpieczeństwa. Elementy te były notorycznie powtarzane przez informatorów. Jednak za największą wadę uznawano nadmiar imigrantów z innych państw:

Ateny jako miasto mi się nie podobają, są brudne. Całej rasy pełno, od żółtków do czarnuchów, jest brudno i śmierdząco.

Niektórzy w ogóle nie dostrzegali plusów, a jeżeli już jakieś się pojawiały, to widziano je w klimacie, małej odległości do morza, dużej ilości zieleni w mieście oraz w miejscach, gdzie można odpocząć. Nie spotkałam się ze stwierdzeniem, że Ateny nie mają wad. W większości emigranci ci nie byli usatysfakcjonowani swoim miejscem zamieszkania.

W związku z powyższym opinie na temat wielokulturowości miasta także były negatywne. Rozmówcom nie podobało się, że mieszka tu tak wiele odmiennych narodów. Wyrażali negatywne nastawienie do innych emigrantów. Zazwyczaj powtarzali generalizujące opinie na ich temat. Radzili trzymać się od nich z dala. Najgorzej wyrażano się na temat mieszkańców Pakistanu oraz Albanii. Niemniej nieprzychylne opinie dotyczyły Arabów. Każdy z moich rozmówców twierdził, że Grecja ma problem z nielegalnymi imigrantami i potrafił wytłumaczyć dlaczego i od kiedy ta sytuacja ma miejsce, niektórzy nawet posuwali się do proponowania szczegółowych rozwiązań związanych z tą kwestią. Mimo iż wszyscy mówili, że nie mają żadnej bliższej styczności z tymi ludźmi, to każdy doskonale potrafił przedstawić ich sposób życia. Powoływano się przy tym na własną obserwacje lub historie zasłyszane od znajomych.

Głównymi zarzutami pod adresem innych grup emigrantów było niedbanie o higienę, lenistwo, nieuczciwość, niekulturalne zachowanie na ulicach, wywoływanie zamieszek oraz nielegalne przebywanie na terenie Grecji. Jedna z rozmówczyń posunęła się nawet do takiego stwierdzenia na temat Pakistańczyków:

Oni żyją jak zwierzęta tutaj, mieszkają po dwudziestu w mieszkaniu, maja takie wielkie kotły, jeden z nich gotuje, to się codziennie zmienia, no i oczywiście są homoseksualistami.

Nie spotkałam się ze opiniami przyznającymi jakieś pozytywne cechy grupie imigrantów z Pakistanu. Jeśli natomiast chodzi o Albańczyków, to jako za plus poczytywano im fakt, iż cenią rodzinę, są zwarci w swojej grupie i pomagają sobie wzajemnie. Spotkałam również osoby, które wyrażały się na temat Albańczyków wyłącznie w kategoriach pozytywnych.

Na wstępie wypowiedzi często padały zapewnienia typu „nie jestem rasistą”, co podkreślać miało tolerancję dla innych narodowości. W jednym tylko przypadku rozmówca oświadczył, że jest rasistą i nie lubi „pomazańców”, czyli osób o mieszanej krwi, do których zaliczył Albańczyków.

(...) W autobusie, gdzieś dalej pojedziesz, to Grecy autami jeżdżą, bo praktycznie same czarnuchy jeżdżą autobusem i no ciężko jest. No nic sobą nie reprezentują, jak małpy w klatce. Oni nie pracują, jak jedna wielka firma. Czasem taki Pakistan potrafi stać z takimi myjkami do szyb, umyje tylko pierwsza szybę. Oni nie znają się na pracy.

Albani to co wszystko mówią (o nich) to się mylą. Bo oni są ucywilizowani, nawet Polaków takich tu nie znam jak oni. A Pakistany, wsiadasz do metra i nie dość, że się koło ciebie przepycha to od niego śmierdzi (...) Idziesz chodnikiem, powiesz do niego przepraszam to ci nie zejdzie jak go nie odepchniesz, maja fochy ale to w każdej narodowości tak jest. „

Jeżeli chodzi o stosunek do rodzimych mieszkańców Aten, to zdania były podzielone. Oczywiście podkreślano, że wszystko zależy od ludzkiego charakteru i nie można uogólniać, mimo to każdy wypowiadał generalizujące stwierdzenia. Powtarzano, że Grecy nie są narodem pracowitym bądź pracowitym w tym samym stopniu, co Polacy. Do negatywnych cech zaliczano więc: lenistwo, nieuczciwość, chęć wykorzystywania imigrantów, leniwy styl życia, a także ksenofobię. Padało dużo stwierdzeń, iż jest to naród „dziwny”, o kulturze zupełnie odmiennej od kultury polskiej.

Niektórzy nie potrafili uzasadnić swojej niechęci do Greków. Pewien rozmówca stwierdził nawet, że mimo iż mieszka w Grecji, to interesują go wyłącznie Polacy – o Grekach miał jak najgorsze zdanie:

Eee, nie przepadam za nimi za bardzo, bo mają za duże mniemanie o sobie, połowa to pedały. No a druga polowa to, nie nie...

Nie lubię ich, Greczynki są zadufane w sobie, myślą że są piękne, a Grecy szczególnie młodzi żyją zasada, że wyjdą wieczorem, złapią łatwa zdobycz...

Jako pozytywne z kolei cechy, rozmówcy wymieniali: gościnność, opiekuńczość w stosunku do dzieci oraz przywiązanie do rodziny. Padały następujące komentarze:

O Grekach, pierwszy raz tu przyjechałam to myślałam, że są źle do nas nastawieni do Polaków, bałam się ich . Jak wsiadłam do autobusu to: o boże on się na mnie dziwnie patrzy, zaraz pewnie mi coś powie. Ale teraz naprawdę wiem, że są sympatyczni Grecy, otwarci i zawsze przyjdzie uśmiechnie się, porozmawia.

Grecy ci którzy mają chaty i pieniądze najczęściej są w porządku. Ogólnie nie mogę nic powiedzieć złego na Greków. Wszystkich których spotykałem byli w porządku, wszystko co było w chacie mówili chcesz odpocząć to odpocznij, zjeść coś , napić się to spoko, pełna kultura. Nie było żadnych problemów. Nie było bydlaków z ich strony.

Nie są złymi ludźmi, cokolwiek by nie robili robią to z uczuciem, nieistotne że to uczucie bardzo szybko wygasa. Spotkałem wielu Greków , którzy mają słomiany zapał, a mało takich konkretnych którzy wiedzą czego chcą i mają jakoś poukładane życie. Żyją jak my wszyscy tylko oni to robią bardziej otwarcie niż my. My jako Polacy jesteśmy bardziej skryci i bardzo.(...) Tutaj bardzo żywo reagują na każdą sytuację, cokolwiek by się nie stało, obcy czy nie obcy , naprawdę jest piękne podejście. Dlatego mi się podobają jako narodowość, bo są otwarci, bardzo otwarci. T jest paradoks bo z jednej strony są bardzo ksenofobami, którzy nie lubią obcych, próbują ogarniać swoje i zarabiać na tych obcych. Ale jeżeli dasz się poznać i zobaczą kim jesteś, to są ludzie którzy są w stanie serce ci oddać. Wyjąć z piersi i ci oddać, bo widzą, że potrzebujesz bardziej niż on.

Jeśli chodzi o grecki styl życia, to jednym się podobał i twierdzili, że chcieliby tak żyć, inni natomiast nie wyrażali na ten temat pochlebnych opinii. Jako jego główną zaletę postrzegano nie przejmowanie się problemami, częste wychodzenie do restauracji z rodziną oraz nocny tryb życia. Porównywano życie Greków do życia Polaków. Niektórzy twierdzili, iż w Polsce żyje się mało rozrywkowo, ludzie przejmują się problemami, nie są zbyt aktywni. Jedna z rozmówczyń przyznała, że kiedy pojechała do swojego miasteczka na urlop, po tygodniu pobytu zaczęła się bardzo nudzić z powodu braku atrakcji. Mówiła też, że nie mogła przestawić się na wczesne chodzenie spać, gdyż w Atenach życie zaczynało się dopiero w nocy:

Tutaj jaki by nie mieli problem, to pójdą na imprezę odstresować się. Wychodzą tutaj wieczorem zabawić się dlatego mi się tu podoba. To jest taki wesoły kraj. Oni maja fajne, bo w południe codziennie musi być ten obiad ugotowany, a tutaj kobieta jak nie ugotuje, to bierze ja facet do tawerny i to takie normalne jest. to nie jest taki luksus. A w Polsce, żeby do restauracji iść albo żeby jeszcze cie facet cie zaprosił?

Tak, to jest zupełnie inna kultura, mają zdrowe jedzenie , bawią się , biorą to z życia co najlepsze.

Ustabilizowany (styl życia), bo tu jest siesta idą spać, a wieczorem idą na kolacje, taką maja monotonnie ale to jest fajne.

Zawsze się zastanawiam patrząc na młodych Greków skąd oni maja czas i pieniądze, żeby codziennie całymi dniami, wiesz najpierw zakupy później kawa, a później wieczorem impreza? Nie wiem na czym oni zarabiają.

A chciałabyś żyć tak jak oni??

Mnie to nie bawi, codzienna kawa tak, bo lubię ale codzienne zakupy, codziennie impreza to nie. I taka niestabilność w uczuciach. Nie.

Rozlazły sposób życia Greków, bez rozplanowanego dnia. (...) trzeba taki harmonogram mieć, a tu jest tak carpe diem, z dnia na dzień. Oni maja takie luzackie podejście do życia.

Niektórzy rozmówcy przyznawali, że przejmują pewne nawyki czy zachowania charakterystyczne dla Greków. W rozmowach wplatali często, zazwyczaj nieświadomie, greckie słówka.

Mam zachowanie takie jak oni, ciukanie takie, łapie, łapie. Tak mam do siebie, że łapie często w Polsce zapominałam się i ciukałam.

Jak pracowałem na budowach i przychodziłem do domu to szedłem spać , bo byłem przyzwyczajony, a jak wyjechałem do Irlandii to jeszcze miałem takie przyzwyczajenie, że tam chodziłem jeszcze spać, bo musiałem położyć się.

Polacy zgodnie twierdzą, że są szanowaną przez Greków grupą. Usłyszałam nawet, że stanowią najbardziej poważaną grupę wśród imigrantów. Uznanie dla Polaków bierze się według nich samych z faktu, że są dobrymi pracownikami oraz że niektórzy Grecy pamiętają o przeszłości polsko-greckich kontaktów. Padały również głosy, jakoby Grecy chętniej zatrudniali Polaków niż innych emigrantów.

Lubią nas, szanują nas. Jak słyszą, że z Polski to: ooooo!!! I się cieszą, zaraz gadają. Dobrze nas traktują, tutaj w ogóle Polacy byli pierwsi, najpierw Polacy, a później reszta świata.

To zależy od człowieka też, niektórzy nie są za mili, w skali jak tu jestem 5 lat to daje tak pół na pół. Trafiłam i na takich ludzi i na takich ludzi . Nie da się tak.

Oczywiście, bez dwóch zdań traktują Polaków lepiej niż Albańczyków, to tak tak.

Na pewno Grecy są rasistami, do Polaków też. Ale na pewno uważają, że jeśli chodzi o prace to dobra Polak może wypić ale jeśli chodzi o prace, to Polak zawsze skończy. Jesteśmy na takim jakimś poziomie dla nich. Albani są na gorszym poziomie. My jesteśmy z obcokrajowców na pierwszym miejscu, mają nas z taka kulturką.

A co mówią sami Polacy o swoich rodakach? Wszyscy zgodnie twierdzą, że wszystko zależy od charakteru drugiego człowieka. Istnieje pewien stopień integracji między nimi, jednakże zaznaczają, że przede wszystkim należy liczyć na siebie. Na pytanie o to czego nauczyło ich życie za granicą zgodnie odpowiadają, iż samodzielności oraz nieufności w stosunku do rodaków.

Spotkałam się z opowieściami o nieuczciwych Polakach, którzy okradali osoby pomagające im w potrzebie lub o niewdzięczności z ich strony.

Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że głównymi miejscami integracji są polskie restauracje. Posiadają one sporą liczbę stałych klientów, którzy znają całą obsługę, a obsługa zna ich. Często organizowane są tam dancingi oraz wieczory karaoke. Podczas mojej wizyty odbył się również koncert hip-hopowy, zorganizowany przez grupę młodzieży. Popularnym miejscem wśród młodych ludzi jest również polska dyskoteka „ IVO Club”

To tez w zależności od ludzi, np. ja tutaj cztery lata z koleżanką współpracuje ale trzymamy się jakoś razem. Jeden patrzy swojej głowy. Ja wole żyć w zgodzie, ale tutaj jednak Polak Polakowi zazdrości. W łyżce wody by cie utopił za nadgodziny.

Nie wszyscy się integrują, tak jak w knajpie są grupy, jeden za drugim stanie. Tutaj na jakąś imprezkę na jakiś melanż, tutaj jakiś wyjazd nad może, każdy się zrzuca. Tu nikt nie mówi tak jak w Belfaście, że dusigrosz, ale nie wszędzie tak jest.”

Znam tutaj dużo wspaniałych Polaków. Oni integrują się i pomagają sobie.

Polacy rożni są albo spotkasz bydlaka, albo spoko ludzi. Niektórzy przyjeżdżają tu tylko narozrabiać. Spotykasz chamstwo, przyjeżdżają kraść, oszukiwać, kłamać. A druga strona jest taka jak najbardziej w porządku, nie ma takich wyśrodkowanych albo to, albo to.

Badane przeze mnie osoby stanowiły zaledwie niewielki procent naszych rodaków zamieszkujących Ateny. Zaprezentowany materiał ma na celu przedstawienie poglądów tej niewielkiej grupy na temat miasta w którym żyją oraz jego mieszkańców.

Przedstawione fragmenty stanowią jedynie część zgromadzonego materiału badawczego. Możemy z niego wnioskować, iż ta część emigrantów jest jednomyślna, jeśli chodzi o ocenę miasta – nikt nie był usatysfakcjonowany ze swojego miejsca zamieszkania, wszyscy wyrazili chęć przeprowadzki, gdyby tylko nadarzyła się taka sposobność. Współmieszkańcy również stanowili dla nich kwestię problematyczną. Według jednych nie warto utrzymywać żadnych kontaktów z przedstawicielami innych narodowości, inni wykazywali się pod tym względem większą tolerancją.

Ateny jawią się w oczach badanych przeze mnie Polaków jako „miasto moloch” – brzydkie, niebezpieczne, pełne ludzi o odmiennych narodowościach. Pomimo tych wszystkich negatywnych cech, imigranci nie decydują się na wyjazd, lecz zostają. Dlaczego?

Grecja ma coś w sobie, coś takiego co przyciąga do siebie” – może to jest właściwa odpowiedź?
----------------------------------
Badania współfinansowane przez Radę Konsultacyjną ds. Studenckiego Ruchu Naukowego Uniwersytetu Warszawskiego